• Agnieszka Sobczak: – Modelarstwo to aktywna forma spędzania wolnego czasu czy sposób na życie?

    Ryszard Nowicki: – I jedno, i drugie. Pływam, gram w siatkówkę, ale większość wolnego czasu, szczególnie w okresie letnim, spędzam przy budowie modeli i ich pilotowaniu.

    Skąd akurat takie zainteresowania?

    – Gdy miałem pięć lat, dostałem od wujka niedokończony model okrętu z wycinanek kartonowych i tak to się zaczęło. Potem były pierwsze na naszym rynku modele plastikowe samolotów PZL 43 Karaś i P 11c oraz model samolotu pasażerskiego Caravelle, a w szkole podstawowej głównie wycinanki z czasopisma Mały Modelarz, w których to ukazywały się szablony samolotów, okrętów i pojazdów. Po studiach w latach osiemdziesiątych prowadziłem nawet modelarnię przy Łaskiej Spółdzielni Mieszkaniowej dla młodzieży, która cieszyła się dużym zainteresowaniem dzieciaków.

    Dlaczego skupiłeś uwagę na modelarstwie lotniczym, a nie kolejowym lub samochodowym?

    – Od najmłodszych lat nad moją głową przelatują samoloty wojskowe stacjonujące na naszym lotnisku. Są nierozerwalnym elementem naszego życia. Po drugie fascynuje mnie historia polskich pilotów, dlatego szukam modeli samolotów, na których walczyli w II wojnie światowej. I po trzecie budowa i pilotaż modeli samolotów i śmigłowców, moim zdaniem, stanowi największe wyzwanie.

    Nie masz w kolekcji żadnego pojazdu czy okrętu?

    – Mam. Budowałem również modele pojazdów i okrętów, jednak sterowanie tymi modelami nie jest tak ryzykowne i nie wymaga takich umiejętności, orientacji w przestrzeni oraz nie podnosi tak ciśnienia, jak pilotowanie modeli latających.

    Konstruowanie modeli latających wymaga wiedzy i umiejętności z wielu dziedzin nauki, szczególnie technicznych. Zawodowo zajmujesz się ubezpieczeniami na życie i pracowniczymi w zakładach pracy. Skąd wiedza i umiejętności?

    – Z wykształcenia jestem nauczycielem – fizykiem. Przez wiele lat pracowałem w szkole w Okupie, na stanowisku nauczyciela, a później też dyrektora. Wiedzę więc zdobyłem na wydziale techniki na Uniwersytecie Śląskim, a cierpliwość modelarza podczas pracy w szkole.

    Jak wygląda praca nad konkretnym modelem? Składasz go z gotowych elementów?

    – Zależy to od wyboru modelu i jego przeznaczenia. Są zestawy modeli rekreacyjnych RTF, które zawierają wszystko i po wyjęciu z pudełka praktycznie można latać. W przypadku zestawów tak zwanych ARF w pudełku są tylko elementy płatowca, do którego trzeba skompletować wyposażenie takie jak: silnik, zasilanie, odbiornik, serwomechanizmy, instalację elektryczną. Jeśli chce się zrobić coś bardziej ambitnego, można skorzystać z zestawów typu KIT, które zawierają dokładne rysunki wykonawcze modelu oraz niezbędne materiały konstrukcyjne w postaci listewek i deseczek z naniesionymi elementami wyciętymi na CNC lub laserem. Wtedy potrzeba dużo więcej czasu, by doprowadzić prace do końca.

    Ile czasu zajmuje budowa modelu, składanie makiety?

    – Budowa modelu ARF to około trzy, cztery tygodnie, budowa makiety z zestawu KIT może trwać kilkanaście miesięcy. Po zmontowaniu w całość przeprowadzam kontrolę działania wszystkich mechanizmów, pracy silnika. Następnie przychodzi bardzo ekscytujący moment, start, pierwszy lot i lądowanie. W kolejnych lotach poprawiam regulacje mechanizmów, silnika tak, by model zachowywał się w powietrzu zgodnie z oczekiwaniami.

    Jak duża jest twoja kolekcja?

    – Wielkość mojej kolekcji modeli zdalnie sterowanych jest zmienna. Niektóre ulegają uszkodzeniu podczas użytkowania, przybywają nowe. Aktualnie latam modelami: Piper J-3 Cub rozpiętość skrzydeł 2,6 m, Extra 330 rozpiętość skrzydeł 2 m i Jak 55 1,8 m rozpiętości. Dwa modele szybowców o rozpiętości skrzydeł 3 i 2 metry. Dwa lata temu zacząłem naukę pilotowania modeli śmigłowców. Obecnie posiadam 4 modele klasy 450, 500 i 600 oraz makietę śmigłowca AH 64 Apache.

    Planujesz wystawę, gdzie można obejrzeć te cudeńka?

    – Nie, raczej nie. Można je jednak oglądać na ziemi i w locie przy okazji Dnia Dziecka, pikniku lotniczego organizowanego na terenie 32. BLT, jak również na festiwalu modeli plastikowych.

    Jesteś członkiem Klubu Modelarstwa Lotniczego i Kosmicznego przy Domu Kultury w Łasku?

    – Aktywnie współpracuję z klubem jako osoba wspierająca jego działalność. Mam kontakt z modelarzami również z Pabianic, Łasku, Zduńskiej Woli, Łodzi, Wielunia i Bełchatowa. Wymieniamy doświadczenia, wspólnie regulujemy i oblatujemy modele. Mnóstwo czasu, dzięki uprzejmości Dowództwa Wojsk Lotniczych i Dowództwa 32. BLT spędzamy na łaskim lotnisku. Doskonalimy swoje umiejętności pilotażu i świetnie się przy tym bawimy.

    Twoje najbliższe plany?

    – Aktualnie pracuję nad makietą myśliwca z II WW p 47 Thunderbolt (link do zdjęć z budowy https://picasaweb.google.com/101931473513946770684/ProjektP47Thunderbolt#). Model ma ponad dwa metry rozpiętości, chowane pneumatycznie podwozie, zrzucane bomby. Napędzany będzie silnikiem benzynowym o pojemności 50 cm3.

    O czym marzysz?

    – Chciałbym zbudować i pilotować model samolotu napędzanego silnikiem odrzutowym. Głównym problemem w realizacji marzenia jest koszt modelu i napędu, ale… jak mawiał Walt Disney „Jeśli potrafisz o czymś marzyć, to potrafisz także tego dokonać”

    Marzenia się spełniają. Trzymam kciuki!

    foto: zbiory prywatne

    wywiad z 23.01.2013Nowicki Ryszard2

     

    Udostępnij