• Klub Polska Myśl Patriotyczna w Łasku ma pomysł na nazwy komunistycznych ulic. Zamiast Berlinga miałaby być Danuta Siedzikówna „Inka”, a Armii Ludowej zamienione na Janusza Szweycera.

    O zmianie ulic debatowano już we wrześniu, kiedy w życie weszła ustawa dekomunizacyjna. Zgodnie z nią samorządy w ciągu roku muszą usunąć nazwy ulic propagujące komunizm. W gminie Łask mamy sześć takich ulic. – Wychodzi na to, że jesteśmy dość skomuszałym miastem – powiedział Gabriel Szkudlarek, burmistrz gminy podczas sesji Rady Miejskiej. W Łasku trzeba zmienić nazwę ulicy 9 Maja i Berlinga. W dzielnicy Kolumna – ul. Armii Ludowej, Hanki Sawickiej, Róży Luksemburg, Pawła Findera, Jana Krasickiego. Burmistrz ma już swoje propozycje. – Przyznaję, że są różne oczekiwania. Jeśli chodzi o Kolumnę, to jest to ulica Główna. Ja proponuję nazwę Leśników Polskich. Jest tam nadleśnictwo, jest to element niezwykle patriotyczny. W czasie wojny wiele zginęło takich ludzi. Mamy w nadleśnictwie kilku bohaterów. To jest tylko propozycja, nie chciałbym sam o tym decydować – dodał włodarz.

    Samorząd musi w ciągu roku zmienić nazwy ulic. W innym przypadku zrobi to za nas Urząd Wojewódzki, wybierając nazwy ulic takie jakie im przypadną do gustu. Zmiana komunistycznych nazw nie będzie miała wpływu na ważność dokumentu tożsamości. Będzie on ważny, dopóki nie upłynie termin jego wymiany. Tymczasem Klub Polska Myśl Patriotyczna w Łasku ma swoje dwie propozycje, co do nazw ulic. Członkowie wysłali pismo do burmistrza Łasku, by ten rozważył przedstawiane propozycje.

    „Po licznych rozmowach i konsultacjach przy niemal pełnym poparciu lokalnych stowarzyszeń i mieszkańców z ternu Łasku i Kolumny proponujemy upamiętnić zamiast generała Berlinga – Danutę Siedzikównę „Inkę”, zaś nazwę ulicy Armii Ludowej zamienić na Janusza Szweycera” – można przeczytać w tym piśmie. Jak wskazuje klub, ulica gen. Berlinga w Łasku nierozłącznie kojarzy się z istniejącym tam od lat gimnazjum. Dzięki ustawie dekomunizacyjnej również nasze miasto ma szansę zrehabilitować się, nadając tej ulicy imię Danuty Siedzikówny „Inki”. „Niech patriotyzm, bezkompromisowość, nieugiętość tej młodej kobiety będzie wzorem, a postać moralnym autorytetem dla przyszłych pokoleń Polaków” – argumentują swą propozycję.

    Danuta Siedzikówna Urodziła się 3 września 1928r. w Guszczewinie koło Narewki, na skraju Puszczy Białowieskiej. Wychowała się w rodzinie o tradycjach patriotycznych. Po śmierci matki, mając zaledwie 15 lat, Danuta razem z siostrą Wiesławą złożyła w grudniu 1943r. przysięgę i wstąpiła do AK. Po wkroczeniu Armii Czerwonej w 1944r. podjęła pracę kancelistki w nadleśnictwie Hajnówka. W czerwcu 1945r. wraz z innymi pracownikami nadleśnictwa została aresztowana przez grupę NKWD-UB za współpracę z antykomunistycznym podziemiem. Z konwoju uwolnił ją patrol wileńskiej AK Stanisława Wołoncieja „Konusa”, podkomendnego mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. W oddziale „Konusa”, a potem w szwadronach por. Jana Mazura „Piasta” i por. Mariana Plucińskiego „Mścisława” pełniła funkcję sanitariuszki. Na przełomie 1945/46 zaopatrzona w dokumenty na nazwisko Obuchowicz podjęła pracę w nadleśnictwie Miłomłyn, w pow. Ostróda. Wczesną wiosną 1946r. nawiązała kontakt z ppor. Zdzisławem Badochą „Żelaznym”, dowódcą jednego ze szwadronów „Łupaszki”. Do lipca 1946r. służyła w tym szwadronie jako łączniczka i sanitariuszka, uczestnicząc w akcjach przeciwko NKWD i UB. W czerwcu 1946 została wysłana do Gdańska po zaopatrzenie medyczne dla szwadronu. 20 lipca 1946r. została aresztowana przez UB i osadzona w więzieniu w Gdańsku. W grypsie przesłanym z więzienia Siedzikówna napisała: „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”. Po ciężkim śledztwie 3 sierpnia 1946r. skazana została na karę śmierci przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Gdańsku. Danutę Siedzikównę zabito 28 sierpnia 1946r. o godz. 6.15 strzałem w głowę (dowódca plutonu egzekucyjnego z KBW). Wcześniejsza egzekucja z udziałem żołnierzy nie udała się. Żaden nie chciał zabić „Inki”, choć strzelali z odległości trzech kroków. Według relacji obecnego w czasie egzekucji księdza Mariana Prusaka „Inka” krzyknęła przed śmiercią: „Niech żyje Polska”. W 2014r. zespół IPN podczas prac na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku odnalazł i ekshumował szczątki młodej kobiety z przestrzeloną czaszką. 1 marca 2015r., w Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych, IPN ogłosił, że badania genetyczne potwierdziły, iż są to szczątki Danuty Siedzikówny „Inki”. Potwierdzono też, że szczątki pochowanego w pobliżu mężczyzny należą do Feliksa Selmanowicza. Po 70 latach od śmierci Inki i Zagończyka 28 sierpnia 2016r. ich szczątki zostały godnie pochowane na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku.

    Janusz Szweycer Kolejna propozycja to zamiana Armii Ludowej w Kolumnie na ulicę Janusza Szweycera. Nie ma chyba lepszego kandydata. – W 1928 roku założył letnisko dla mieszkańców Łodzi „Miasto Las Kolumna”, które żywiołowo rozwinęło się w latach trzydziestych. Pokrył koszt budowy stacji kolejowej i poczty, ofiarował tereny pod budowę kościoła, plebanii, rynku, parku. Za działalność społeczną 3 maja 1939 roku został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi przyznanym przez Prezydenta RP – pisał we wspomnieniach o swym ojcu Tomasz Szweycer. Janusz Szweycer urodził się 30 lipca 1876 roku. Wychowany został w tradycjach patriotycznych (dziadek i ojciec byli uczestnikami powstań listopadowego i styczniowego). Zaczął kontynuować taką działalność podczas studiów na UW, które rozpoczął w 1896r. Wkrótce został karnie usunięty z uczelni. W latach 1898-99 studiował w Berlinie w Wyższej Szkole Rolniczej. W 1909 roku otrzymał od ojca w działach rodzinnych dobra miasto Łask (11 folwarków z 5500 ha ziemi), które prowadził do wybuchu II wojny światowej. Intensyfikując gospodarkę, wybudował w Kolumnie tartak, we Wronowicach gorzelnię, w Woli Łaskiej założył rozległe szkółki drzew ozdobnych. Zdrenował 7 folwarków, założył stawy rybne, na 2 folwarkach Łask i Wola Łaska zlikwidował produkcję rolną, a założył sady owocowe. W 1929 roku na poznańskiej Wielkiej Wystawie Krajowej w 10-lecie odzyskania niepodległości szkółki owocowe Szweycerów otrzymały wielki srebrny medal od Ministerstwa Rolnictwa. W 1908r. został wybrany radcą Dyrekcji Głównej Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego i był nim ponad 20 lat. Janusz Szweycer jako człowiek głęboko religijny, członek wielu towarzystw o charakterze religijno- społecznym odznaczony został w 1933r. przez papieża Piusa XI orderem Kawalera Orderu Świętego Grzegorza Wielkiego za to, że „był ludzki i miłosierny dla współbraci oraz że prowadził religijne życie”. Jego żona Maria była przewodniczącą Diecezjalnej Akcji Katolickiej. Oboje starali się wychować ósemkę swych dzieci w duchu patriotyzmu, oddania ojczyźnie i poszanowania wiary. W czasie I wojny światowej Szweycer popierał ideę legionową, współdziałając z Władysławem Sikorskim i Władysławem Sosnkowskim. W 1918r. został wybrany do Rady Stanu z okręgu łódzkiego. W listopadzie 1918r. dla 2. Pułku Ułanów w Kaliszu ofiarował kilka koni wraz z siodłami i umundurowaniem. Sam do niego wstąpił, także ochotnicy ze służby i z miasta. W 1920r. pełniąc funkcję powiatowego komendanta Straży Obywatelskiej w Łasku, uczestniczył w formowaniu plutonu dla 203. Pułku Ułanów z ochotników ziemian powiatu łaskiego, kolskiego i tureckiego. W latach dwudziestych był prezesem Koła Porad Sąsiedzkich, prezesem wojewódzkim (Łódź) Stronnictwa Chrześcijańsko-Rolniczego, a także pełnił funkcję prezesa Diecezjalnej Akcji Katolickiej. Maria z Kożuchowskich i Janusz Szweycerowie wychowali w Ostrowie ośmioro dzieci. Koniec wojennego koszmaru nie oznaczał dla Szweycera i jego rodziny powrotu do domu. Dwór w Ostrowie został przeznaczony na cele szkolnictwa, a jego właściciele zamieszkali w Poznaniu, gdzie po ukończeniu studiów Janusz Szweycer otrzymał tytuł magistra filozofii w zakresie historii i działał w Polskim Towarzystwie Historycznym oraz Związku Zachodnim. Zmarł 12 listopada 1959r. w Poznaniu, ale pochowany został w ukochanym Łasku. Janusz Wincenty Szweycer był postacią na tyle cenioną, szanowaną i lubianą, że żegnały go tłumy mieszkańców z miasta i okolic. W pogrzebie wzięły udział poza rodziną nawet ówczesne władze partyjne, liczne delegacje szkół i różnych organizacji społecznych. Wielkie grono przyjaciół (wśród nich lekarz Żyd, któremu Janusz uratował życie w czasie okupacji niemieckiej). Mimo powszedniego dnia zezwolono na zamknięcie sklepów, aby umożliwić łaskiej społeczności uczestniczenie w pogrzebie.

    Klub wskazuje, że wraz z ustawą dekomunizacyjną pojawiła się okazja uczczenia pamięci tego wyjątkowego człowieka, działacza społecznego, patrioty, postępowego ziemianina, a przede wszystkim inicjatora i twórcy Miasta Ogrodu Las Kolumna poprzez nazwanie ulicy Armii Ludowej ulicą Janusza Szweycera. Co też powinno ułatwić działaczom społecznym z Kolumny jej promocję po realizacji planu rewitalizacji. „Biorąc pod uwagę zasługi Janusza Szweycera i jego rodziny dla ojczyzny oraz Łasku i Kolumny, spoczywa na nas, mieszkańcach grodu nad Grabią oraz władzach samorządowych moralny i historyczny obowiązek uczczenia pamięci tak zacnej osoby, a zarazem ofiary komunistycznego totalitaryzmu” – uzasadnia Klub. Wspomniane kandydatury są na pewno godne rozważenia. Szczególnie Janusza Szweycera, który jest legendą Łasku i przyczynił się do jego rozwoju.

     

    Udostępnij