• Temat podwyżki biletów ZKM wraca jak bumerang. Radni dopytują, dlaczego niektóre bilety podrożały o kilkadziesiąt procent.

     

    Temat podwyżki cen biletów autobusowych wrócił podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej i wywołał go radny Przemysław Sadziński, czytając uzasadnienie uchwalonej uchwały.

    – Planowany wzrost cen od 1 lutego w wysokości około 15%. Ja się pytam, co to znaczy to około 15%, jeżeli bilety na linię D zdrożały: jednorazowy o 50%, a miesięczny o 70%? – dopytywał radny.

    Miał szczęście, ponieważ na sesji znajdował się Mirosław Szafrański, prezes Zakładu Komunikacji Miejskiej. Wytłumaczył, że średnio to nie znaczy, że wszystkie bilety będą kosztować o 15% więcej.

    – Są ceny biletów podniesione o 5%, 6%, a niektóre o 50 czy 60%. Powiem, skąd się to wzięło. Uważam, że to było niesprawiedliwe i nie pokrywało się z trasą przejazdu. Za bilet z Sięganowa do Łopatek uczeń musiał zapłacić 57 zł, a z Łasku do Pabianic 49 zł. Uważałem, że to nie było sprawiedliwe i trzeba urealnić koszt biletu do długości przejazdu. Z tego tytułu wyniknęła taka podwyżka. Jedne bilety w ogóle nie zdrożały, inne o 5%, a jeszcze inne o 40%. Z tego wzięła się taka rozbieżność – wytłumaczył Mirosław Szafrański.

    Radny Sadziński zauważył, że powinno się zwracać większą uwagę na doprecyzowanie zapisów uchwały. Głos zabrał również burmistrz.

    – Pewna sprawiedliwość została wprowadzona. Jeżeli na trasie, która jest znacznie dłuższa płacimy mniej niż na trasie, która jest krótsza, to były to uzasadnione wątpliwości co do cen – dodał Gabriel Szkudlarek.

    No cóż, musiało minąć sporo lat, by niektórzy wychwycili ten paradoks. Chciałoby się powiedzieć, lepiej późno niż wcale.

    Udostępnij