•  

    Od ponad sześciu lat I Liceum Ogólnokształcące im. Tadeusza Kościuszki w Łasku współpracuje z organizacją studencką AIESEC. W ramach współpracy z organizacją w szkole gościli już studenci z Nowej Zelandii, Indonezji, Grecji, Meksyku, Ukrainy i Gruzji. W tym roku w styczniu licealiści spotkali się z studentami z wyspy Jawa i Algierii.

    Agnieszka Sobczak: Skąd pochodzisz i co sprowadziło Cię do Polski?

    Hanane Fatima Zohra: Pochodzę z Afryki Północnej, a konkretnie z Algierii. Mieszkam w Langhouat, to jakieś 400 km od stolicy Algierii, która nazywa się Algier. Mam 27 lat. Jestem studentką literatury angielskiej.

    To Twój pierwszy pobyt w naszym kraju? Co sprowadziło Cię do Polski?

    Tak. W Polsce jestem pierwszy raz. Przyjechałam tutaj za sprawą AIESEC. To organizacja not-for-profit, jedna z największych międzynarodowych organizacji studenckich. Każdy dołączający do organizacji student bierze udział w Programie Rozwoju, w ramach którego ma możliwość stopniowego poszerzania swojej wiedzy i umiejętności. Członkowie AIESEC organizują oraz wyjeżdżają na wolontariat oraz praktyki zagraniczne i zdobywają doświadczenie w ponad 120 krajach świata.

    Dlaczego wybrałaś akurat mały Łask, a nie większe miasto?

    Wybór miasta nie zależał ode mnie. Decydowała o tym organizacja AIESEC. Zgodnie z jej decyzją przyjechałam do łaskiego Liceum Ogólnokształcącego. Obecnie przygotowuję się do doktoratu. Interesuje mnie jak polscy uczniowie uczą się języka angielskiego, czy mówiąc po angielsku, myślą po polsku, czy po angielsku. Dokładnie na tym zadaniu skupiłam się podczas spotkań z uczniami.

    Jak długo jesteś w Polsce i co najbardziej Cię zaskoczyło?

    W Polsce jestem przez dwa tygodnie. Największe zaskoczenie to minusowe temperatury
    i … śnieg. Śnieg w Afryce to rzadkość.

    Byłaś jedynym gościem w liceum?

    Nie. Razem ze mną w zajęciach z uczniami łaskiej szkoły uczestniczył kolega – student z Indonezji, konkretnie z wyspy Jawa, Baig Reza Pahlev
    .

    Co Ci się szczególnie podobało, a czego Twoim zdaniem, nie możesz zaakceptować?

    Razem z Baigiem doświadczyliśmy polskiej gościnności. Byliśmy bardzo miło i dobrze przyjęci przez uczniów i nauczycieli, a szczególnie przez panią Ulę Morzyńską – Kalmuk, nauczycielkę języka angielskiego, która objęła nas szczególną opieką. Bardzo serdecznie przyjęła nas rodzina państwa Węglewskich oraz rodzina państwa Łyżwów, u której mieszkaliśmy. Pan Robert i pani Dominika to przesympatyczni ludzie. A czego nie mogę zaakceptować? Myślę, że Baig myśli podobnie. Najgorsze w Polsce jest to, że jest po prostu bardzo zimno. Temperatura poniżej 12 stopni to dla nas trzeszczący mróz. Następnym razem przyjadę do Polski latem.

    Do wczesnego popołudnia czas spędzaliście w szkole, a po południu?

    Popołudnia były równie interesujące, jak pierwsza część dnia. Byliśmy w Łodzi na lodowisku. Miasto robi duże wrażenie, a szczególnie przepiękna architektura. Jazda na łyżwach w Manufakturze dostarczyła nam mnóstwo radości. Innym razem wybraliśmy się z Izą Łyżwą do stadniny koni w Gajewnikach. Jazda konna może stanie się też moją pasją. Bardzo mi się ta wizyta spodobała. W Polsce pierwszy raz miałam też okazję zjeść sushi w Sushi Zone w Pabianicach. Bardzo mi smakowało. Razem z naszą rodziną byliśmy którejś niedzieli na obiedzie u pani Uli. Koniecznie chciałabym zwiedzić Warszawę. Waszą stolicę znam niestety jedynie przez pryzmat lotniska i stacji kolejowej. A to niewiele. Może innym razem.

    Często spotykamy się z opinią, że nasz język ojczysty brzmi jak szelest i trudno nawet wyróżnić poszczególne wyrazy. Rozumiesz cokolwiek po polsku?

    Język polski jest bardzo, bardzo trudny. W czasie tego krótkiego pobytu nauczyłam się tylko słów dziękuję, dzień dobry i proszę. Zainstalowałam już aplikację do nauki polskiego i będę starała się nauczyć chociaż trochę. I faktycznie, jak mówicie szybko, to słychać szelest.

    Czym różni się polskie, łaskie liceum od tej szkoły, do której ty chodziłeś?

    Podstawowa różnica to podejście do ucznia. W szkole panuje dobrze rozumiany luz. Nauczyciele są pogodni, mili, bardzo często się uśmiechają, a mimo to są skuteczni w swojej pracy. U nas wygląda to inaczej. Nauczyciele są bardzo poważni. Nie ma uśmiechania się, nie ma takiego klimatu jak tu. Stawiamy na poważną naukę.

    W Polsce jesteś pierwszy raz, w Europie również?

    Podróżuję od niedawna. Właściwie byłam w niewielu miejscach na świecie. Na pewno będę chciała znów przyjechać do Europy. Koniecznie muszę odwiedzić Rzym, Paryż, Czechy
    i może też … Niemcy.

    Prosto z Łasku wracasz do Afryki?

    Z łaskiego liceum jadę na zajęcia z uczniami do XXV Liceum w Łodzi. Kolejny tydzień Baig spędzi w Bełchatowie, a ja wtedy już wracam do domu, ponieważ kończy mi się wiza.

    Jesteś muzułmanką. Jak odnalazłaś się w katolickim kraju?

    Sprawa religii jest dla mnie bardzo ważna. Polacy są katolikami, ale nie obnoszą się z religią, nie modlą się tak często jak my. Dla mnie religia jest bardzo ważna. Modlę się kilka razy dziennie, ale nie o stałych porach, jak powinnam. Wiem, że Allach mi wybaczy, bo najważniejsze, że się modlę. W przeciwieństwie do katolików, nie palę papierosów, nie piję alkoholu, nie jem wieprzowiny. Nie jest mi to potrzebne.

    Uważasz, że Polacy są nietolerancyjni?

    Niechętnie mówię o swojej religii, bo widzę …. niemiłe reakcje młodzieży. Niektórzy się dziwią, że wyznaję religię Allacha, a nawet śmieją. Różnie reagują. To przykre.

    W obecnym świecie dzieje się wiele zadziwiających rzeczy. Trudno czasem rozmawiać
    z młodzieżą o sprawach dotyczących Twojej religii, gdyż docierają do nich wiadomości dotyczące wydarzeń wpływających na codzienne życie naszych sąsiadów Niemców.

    Hmmm…. Jest wiele osób nietolerancyjnych, ale spotkałam też bardzo miłych
    i tolerancyjnych, na pomoc których mogłam liczyć.

    Jak oceniasz poziom umiejętności językowych uczniów oczywiście w zakresie nauki angielskiego?

    Przykro mi to stwierdzić, ale niestety nie mają dużo do powiedzenia. Trudno im określić swoje hobby, albo w ogóle nie chcą mówić. Niektórzy uczniowie chętnie podejmowali rozmowę, ale były to nieliczne osoby.

    Nie zamierzam dyskutować z Twoim zdaniem. Chciałabym jedynie zwrócić uwagę na osobowość rozmówcy. Wskazałaś wcześniej podstawową różnicę w podejściu do ucznia w polskiej i algierskiej szkole. Może taki dystans do rozmówcy przełożył się na poziom komunikacji. Jakich rad udzieliłabyś Polakowi, który chciałby odwiedzić Twój kraj?

    Trudno udzielić krótkiej, prostej odpowiedzi. Na pewno turysta z Polski powinien przygotować się na bardzo wysokie temperatury, szczególnie latem. Oczywiście trzeba też przygotować się finansowo, ponieważ wycieczka do Afryki nie jest tanim wyjazdem. Jeśli mogę doradzić, to najlepiej polecieć do Rzymu, a potem z Rzymu do Algierii. Bezpośredni lot kosztuje dużo więcej, więc może taniej i z przesiadką. Łatwiej będą mieli też turyści, którzy mówią w języku francuskim. W mojej części kraju mówimy w naszym ojczystym języku – właściwie dialekcie, a także w języku francuskim. Algieria była kiedyś kolonią francuską. Moja mama nie mówi po angielsku, tylko po francusku.

    Hanane, dziękuję Ci za rozmowę. Jesteś osobą bardzo skrytą, pewnie dlatego odpowiedzi na wiele pytań przemilczałaś. Dziękuję również za pomoc pani Urszuli Morzyńskiej – Kalmuk w przeprowadzeniu wywiadu.

     
     
     

    Udostępnij