• Agnieszka Sobczak: – Mówi się, że off-road to sport dla facetów. Skąd fascynacja jazdą samochodem po bagnistym terenie?

    Dorota Lisowska (pilot, kierowca off-road): – Tak się mówiło, ale już od kilku lat widać coraz więcej kobiet w off-roadzie. Pasją zaraziłam się od znajomych, którzy zabrali mnie na niedzielny „spacer” samochodem po górkach i błocie. Byłam zaskoczona możliwościami samochodów terenowych. Spodobał mi się klimat, jaki stwarzają off-roadowcy podczas swoich spotkań. Są to pozytywnie zakręceni ludzie. Będąc wśród nich, zapominam o kłopotach dnia codziennego.

    Jeździsz najczęściej na fotelu pilota czy za kółkiem również?

    – Nie ukrywam, że fotel pilota bardziej mi odpowiada, ale zdarzają się sytuacje, kiedy wskakuję za kierownicę. Jest to świetna zabawa i sporo adrenaliny 🙂

    W jeździe off-road nie liczy się prędkość, lecz sposób prowadzenia auta, orientacja w terenie i dokładność jazdy. Jak sobie z tym radzisz?

    – To prawda, że w takiej jeździe nie prędkość, a technika się liczy. Trzeba poznać możliwości swojego samochodu. Ważna jest też współpraca między kierowcą a pilotem. Pokutuje, oczywiście wśród panów, opinia, że kobiety marnie orientują się w terenie. Nie mam z tym najmniejszych problemów. I zapewniam, że każda z moich klubowych koleżanek bez problemu rozróżnia stronę lewą od prawej J.

    W razie awarii samochodu jesteś w stanie sama poradzić sobie ze zmianą koła czy innym uszkodzeniem?

    – Jeżeli chodzi o zmianę koła w samochodzie osobowym, to nie sprawia mi to żadnego problemu. A co do innych uszkodzeń, to szybko i skutecznie zajmuje się nimi mój syn Dominik.

    Jesteś członkiem Łaskiego Klubu Wehikuł 4×4. Ilu kierowców zrzesza klub? Ile pań ?

    – Klub liczy 29 członków zrzeszonych, reszta to osoby które aktywnie wspierają nas w organizacji rajdów, imprez oraz są mile widziane na zebraniach. Wśród nas jest 13 szalonych kobiet.

    Jaki jest cel działalności klubu?

    – Naszą misją jest szerzenie wiedzy i kultury motoryzacyjnej, rozwój sportów motorowych, organizacja zawodów, ale też ochrona środowiska naturalnego oraz działalność charytatywna. Od czterech lat organizujemy imprezę pod nazwą „Ogólnopolska Integracja dla Choinki”. Nasza impreza jest częścią ogólnopolskiego projektu, który w tym roku odbywać się będzie w całym kraju 7 grudnia. Głównym i jednocześnie najważniejszym celem tej akcji jest zbiórka pieniędzy na prezenty świąteczne dla dzieci z domów dziecka i ośrodków pomocy społecznej. Nasza impreza połączona z rajdem, konkursami, loterią fantową ma charakter pikniku zimowego skierowanego do całych rodzin. Gorąco zapraszam 7 grudnia do Łasku (teren przy Grabi, za stacją paliw Lotos, przy trasie nr 14 – okolice zalewu). Całkowity dochód przeznaczony jest na prezenty dla dzieci. Żaden z organizatorów nie czerpie z niej korzyści.

    Kiedy dzieciaki obdarowywane są świątecznymi prezentami?

    – Finał „Terenowej Integracji dla Choinki” związany z rozwożeniem prezentów odbędzie się w tym roku w ostatni weekend przed świętami Bożego Narodzenia. Fajnie jest pomagać dzieciakom, więc wszystkich chętnych namawiam do współpracy z nami. Więcej szczegółów na stronie http://wehikul4x4lask.pl/

    Jako klub jesteście też zaangażowani w Parszywa Wrak Race. Kto jest pomysłodawcą wyścigów wraków?

    – Parszywa Wrak Race to osobna inicjatywa. Pomysłodawcami wyścigu i głównymi organizatorami jest trzech młodych i szalonych facetów: mój syn Dominik Bartosik, Roman Miller i Piotr Pilitowski. W wyścigu wraków może uczestniczyć każdy, kto skończył 18 lat i ma prawo jazdy. Jesteśmy już po drugiej edycji Parszywej, która cieszy się coraz to większym zainteresowaniem. Gorąco polecam i zapraszam na kolejną 8 lutego, która nabiera już ogólnokrajowego rozmachu.

    Jesteś dyplomowaną fizjoterapeutką. Kierowcy korzystają z twojej pomocy?

    – Na szczęście nic strasznego na rajdach organizowanych przez klub, jak i na wyścigach Parszywej się nie stało i nigdy nie była potrzebna moja pomoc. Jeżeli kiedykolwiek jednak będzie potrzebna, to kierowcy jak najbardziej mogą na mnie liczyć.

    Co twoim zdaniem należałoby zrobić, aby podnieść popularność off-roadu w Polsce?

    – Off-road w Polsce jest coraz bardziej popularny, mimo tego że to drogi sport. Fajnie byłoby zarazić nim jeszcze więcej osób. Sposób na popularyzację jest jeden – jak najwięcej imprez, podczas których ludzie mogą próbować swoich sił w terenie, doskonalić umiejętności i być lepszymi, świadomymi kierowcami.

    Czego ci życzyć? O czym marzysz, poza startem w Dakarze?

    – Dakar, to poważna i… droga sprawa. Życz mi zawsze bezpiecznej zabawy w terenie oraz uśmiechniętych i szczerych ludzi wokół:)

    wywiad z 04.12.2013

    Udostępnij