• Szokująca decyzja burmistrza za zgodą Rady Miejskiej. Na koniec kadencji chcą zaciągnąć ponad 10,2 mln zł kredytu, którym pokryją deficyt oraz wcześniejsze zobowiązania.

     

    Na oficjalnej stronie łaskiego urzędu pojawiło się ogłoszenie o „Udzielenie i obsługę kredytu długoterminowego na spłatę wcześniej zaciągniętych kredytów i pożyczek, wykup obligacji oraz na finansowanie planowanego deficytu gminy Łask w 2018 roku”. Informacja ukazała się 12 września. Termin składania ofert mija 18 października, czyli tuż przed wyborami. Burmistrz chce zaciągnąć dokładnie 10.269.900 zł kredytu. Z tych pieniędzy ma zamiar spłacić wcześniej zaciągnięte kredyty i pożyczki długoterminowe oraz wykupić obligacje w wysokości 2.603.914,36 zł. Znaczna część pieniędzy zostanie przeznaczona na pokrycie planowanego deficytu w wysokości 7.665.985,64 zł. Dla niewtajemniczonych deficyt to przewaga wydatków nad dochodami. Spłata kredytu miałaby nastąpić w 24 kwartalnych ratach płatnych w terminie od 29.03.2019r. do 31.12.2024 roku.

    Pierwsze cztery raty miałyby wynieść ponad 197 tys. zł. Kolejne sześć to 250 tys. zł. Następne dwie raty wzrastają do 420 tys. zł. W 2022 roku rata kredytu wynosiłaby aż pół miliona złotych. W 2023 roku już bagatela 750 tys. zł! W ostatnim roku kredytu gmina zapłaciłaby ratę w wysokości 535 tys. zł.

     

    Kiełbasa wyborcza

     

    W ciągu ostatnich kilku miesięcy otrzymywaliśmy telefony od czytelników, którzy krytykowali Gabriela Szkudlarka za wysyp inwestycji w roku wyborczym.

    – Według mnie to zwykły przedwyborczy lans, by pokazać, że coś się w naszym mieście dzieje. Stąd takie wzmożone prace: nowe drogi, chodniki, autobusy, ogródki różane i wiele innych. Burmistrz ma chyba nas za ciemny lud, który wszystko kupi. Dla mnie to zwykła kiełbasa wyborcza – mówi jedna z mieszkanek.

    Nie ma co ukrywać, że w ostatnim czasie jesteśmy zalani falą informacji o przeprowadzonych inwestycjach w gminie Łask. Wystarczy wejść tylko na oficjalną stronę internetową magistratu, by się o tym przekonać. Okazuje się jednak, że pieniędzy w kasie miasta brakuje.

    We wrześniu magistrat chwali się drogą w Kolonii Bilew za 1,6 mln zł, nowymi autobusami oraz przebudową ulicy Przemysłowej w Łasku za blisko 4 mln zł, budową placu zabaw w miejskim parku za ponad 116 tys. zł. W sierpniu mieszkańcy dowiadują się, że za ponad 142 tys. zł przebudowywany jest pasaż pomiędzy ulicą 9 Maja i Polną w Łasku, a także kanalizacja w Kolumnie. W tym samym czasie powstaje również ogród różany, a za ponad 260 tys. zł nowe miejsca postojowe i chodnik przy ul. Dębowej w Łasku. W sierpniu władza chwali się również termomodernizacją szkoły w Bałuczu za ponad 3 mln zł, wznoszą się także mury miejskiego żłobka za ponad 3,2 mln zł. Zaczynają się  prace związane z budową drogi w Orchowie za blisko milion złotych.

    W lipcu w Woli Łaskiej pojawiają się nowe latarnie za blisko 100 tys. zł, za 130 tys. zł wyremontowana zostaje pływalnia oraz powstaje pięć nowych siłowni zewnętrznych. Natomiast w czerwcu magistrat chwali się tylko nową fontanną.

    Dla porównania w ubiegłym roku, można znaleźć wzmiankę o dwóch inwestycjach w sierpniu, żadnej we wrześniu, ale aż ośmiu w październiku. Pamiętajmy jednak, że jest to rok przedwyborczy.

    Cofając się do roku 2016, jest skromniej. W zakładce inwestycje można znaleźć: trzy z października (w tym jedna z podpisania umowy na drogę w Rokitnicy), dwie z września, cztery z sierpnia, dwie z lipca i jedną z czerwca. W październiku 2015 roku w zakładce widnieją dwie inwestycje, we wrześniu nie ma żadnej, w sierpniu również nie ma żadnej, w lipcu jedna i w czerwcu jedna.

    Gołym okiem widać, że im bliżej do wyborów, tym inwestycji przybywa. Należy zaznaczyć, że część z nich dotowana jest ze środków zewnętrznych. W podsumowaniu w 2015 roku w okresie od czerwca do października zrealizowano 5 inwestycji, w 2016 było ich 12, w 2017 – 10, a w 2018 – 15.

     

    Nowy włodarz z długiem?

    Nie ma również co ukrywać, że jeżeli Gabriel Szkudlarek nie wygra wyborów, zostawi swojego następcę z niezłym problemem, czyli ponad 10 mln kredytu do spłaty przez całą kadencję (o ile zostanie on uruchomiony). To blokuje wiele inwestycji potencjalnego kandydata oraz wymusza na nim spłatę kredytu, którego nie zaciągnął. Nie jest to komfortowa sytuacja.

    Chcieliśmy poznać opinię burmistrza, ale usłyszeliśmy dosyć wymijającą odpowiedź, że przecież jest Wieloletnia Prognoza Finansowa, która ustala kierunki rozwoju, a burmistrz może zdecydować, czy inwestować, czy spłacać długi. Tak naprawdę dużego wyboru nie ma, ponieważ kredyt spłacany być musi. Następnie Gabriel Szkudlarek wspomina o rankingu zadłużenia gmin, w którym dług przelicza się na jednego mieszkańca. Średnia to ponad 800 zł, a według słów Szkudlarka łaski wskaźnik wynosi 332 zł na mieszkańca. Nie ma więc, o co robić afery, bo jesteśmy poniżej ponad średniej.

    Dziwny jest ten nagły zwrot myślenia burmistrza. Czyżby mieszkanka Łasku miała rację, że cały wysyp inwestycji, to jedna wielka kiełbasa wyborcza? W pamięci mamy chełpienie się Gabriela Szkudlarka oddłużaniem gminy. W latach ubiegłych niejednokrotnie tłumaczył radnym, że priorytetem jest zniwelowanie długu i niektóre inwestycje muszą poczekać. Nawet w rozmowie z naszą dziennikarką na temat iluminacji świątecznych wspominał o oddłużaniu gminy: „(…)Faktem jest jednak, że na tle innych miast wypadamy dosyć blado, jeżeli chodzi o iluminację. Nie ma co się jednak dziwić. Dla mnie priorytetem było zmniejszanie zadłużenia gminy. Jeżeli ktoś ma dług, to wiadomo, że w pierwszej kolejności się go spłaca, a dopiero później myśli o przyjemnościach. W tym roku stwierdziłem jednak, że nasza sytuacja finansowa jest na tyle stabilna, że możemy sobie pozwolić na oświetlenie rynku, ale również okolicznych ulic” – to wypowiedź ze stycznia 2017 roku. W grudniu rozbłysły świąteczne iluminacje.

    Teraz burmistrz myśli jednak inaczej i zamiast zostawić gminę z niewielkim długiem, to chce go powiększyć.

     

    Mieszkańcy chcą inwestycji

     

    Byliśmy ciekawi opinii Gabriela Szkudlarka. Chcieliśmy znać powody tej decyzji. Burmistrz twierdzi, że kredyt należało zaciągnąć, ponieważ…

    – Mieszkańcy oczekują inwestycji. Chcą, by gmina budowała drogi, kanalizację. Niestety, w tym roku przetargi nie wyszły po naszej myśli. Kwoty oferowane przez wykonawców były wyższe niż przewidzieliśmy. Ponadto liczyliśmy na dotację w kwocie 1,5 mln zł na budowę kanalizacji od Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Niestety, otrzymaliśmy 710 tysięcy pożyczki. Musimy więc ratować się kredytem. Należy jednak zaznaczyć, że w ogólnopolskim rankingu średnia zadłużenia liczona na jednego mieszkańca wynosi ponad 800 złotych. Łask jest poniżej średniej, bo oscyluje w kwocie 332 zł na mieszkańca. Sam nie podjąłem takiej decyzji. Konsultowałem to z Radą Miejską. Radni znają potrzeby mieszkańców, którzy mówią wprost, że chcą, by gmina Łask inwestowała – tłumaczy Gabriel Szkudlarek.

    Udostępnij