• Agnieszka Sobczak: – Skąd zainteresowanie sztukami walki? Od kiedy trenujesz kickboxing?

    Jarka Wawrzyniak: – Zawsze podobały mi się sztuki i sporty walki. Uważam, że kształtują charakter, uczą umiejętności samokontroli, samodyscypliny, poprawiają wydolność organizmu i dlatego wybrałam kickboxing. Trenuję od trzech lat w łaskim Klubie Sztuk Walki pod okiem trenera Stanisława Kołodziejskiego.

     

    Ile czasu poświęcasz na trening?

    – Trenuję trzy razy w tygodniu po dwie godziny. Przed każdymi zawodami biegam codziennie po godzinie.

     

    Uprawianie kickboxingu wymaga stosowania jakiejś szczególnej diety?

    – Nie stosuję żadnej specjalnej diety. Jem na co mam ochotę. Piję dużo soków. Staram się trzymać swoją wagę szczególnie przed zawodami.

     

    Trenujesz dość urazowy sport. Jak radzisz sobie z bólem, z kontuzjami?

    – Kickboxing, jak każda dyscyplina sportów walki, niesie urazy i kontuzje. Muszę się liczyć z siniakami, guzami, stłuczeniami czy nawet złamaniami. Mam to szczęście, że do dziś nic poważnego mnie nie spotkało. Jeśli już się zdarzą, staram się je wytrzymać. Póki co, nie zrażam się.

     

    Co czujesz podczas walki na ringu?

    – Każda walka to nowe doświadczenie. Czasem przeżywam wielki stres, który na szczęście mnie nie paraliżuje. Czasem adrenalina jest tak silna, że nie myślę o niczym innym, tylko o starciu i o tym, jak je wygrać.

     

    Pamiętasz swoją pierwszą walkę?

    – Oczywiście, że tak, to ogromne przeżycie. Odbyłam ją podczas Mistrzostw Polski Południowej w Bielsku-Białej. Po raz pierwszy startowałam w tak poważnych zawodach. Stoczone przeze mnie walki nie były łatwe. Wszystkie moje konkurentki były bardzo dobrymi zawodniczkami, tym większa moja satysfakcja, że wygrałam te zawody. Radość mogłam wówczas dzielić z mamą, która jest moim najwierniejszym kibicem. Zawsze mogę liczyć na jej szczególną pomoc. Wspiera mnie cała moja rodzina i moja przyjaciółka Martyna również.

     

    Twój sportowy autorytet, idol to…

    – Idol: Mike Tyson i Mamed Khalidov. Autorytetami są dla mnie moi trenerzy: Stanisław Kołodziejski i Jan Kłos. Do dziś odnoszą sukcesy sportowe, nie tylko trenerskie. To doskonali fachowcy. Chcę się od nich jak najwięcej nauczyć.

     

    Jesteś mistrzynią Polski juniorów w kickboxingu. Podczas zawodów w Radzyminie zostałaś zauważona przez trenerów kadry narodowej. Padły już jakieś propozycje?

    – Zostałam zauważona i doceniona. Jest to niezwykle miłe i motywujące do dalszej ciężkiej pracy. Wszystkie walki wygrałam jednogłośnym werdyktem sędziów, co z pewnością zrobiło na innych trenerach wrażenie. Konkretne propozycje jeszcze nie padły. Bardzo chciałabym wziąć udział w międzynarodowych zawodach. Z pomocą moich trenerów i moim sportowym zacięciem mam nadzieję, że uzyskam kwalifikacje na międzynarodowe mistrzostwa.

     

    Bardzo jesteś aktywna. Uczysz się w ogólniaku, trenujesz, należysz do grupy teatralnej „Pospolite Ruszenie” w Łaskim Domu Kultury. Jak godzisz pasję i obowiązki? Jak znajdujesz na to wszystko czas? Kiedy odpoczywasz?

    – Zawsze byłam i jestem osobą aktywną. Nie lubię jakiejkolwiek pustki. Uważam, że w obecnym okresie mojego życia należy wykorzystywać każdą chwilę, która w przyszłości mam nadzieję będzie procentować. Godzenie wielu obowiązków to kwestia planowania i gospodarowania czasem tak, by starczyło go na wszystko. Zwykle odpoczywam w niedzielę.

     

    Twoje marzenie…

    – Udział w mistrzostwach Europy i świata. Mam świadomość, że nie będzie to łatwe, ponieważ konkurencja w tej dyscyplinie sportu jest bardzo duża. Wytrwale będę realizować swoje marzenia…, aż się spełnią.

     

    Zabawna historia, która przytrafiła ci się na zawodach?

    – Mam dość oryginalne imię. Podczas zawodów pomyłkowo zostałam wpisana na listę chłopców.

     

    Bierzesz pod uwagę start w wyborach Miss Ziemi Łaskiej 2013?

    – Nie, raczej nie. To nie moja bajka. Nie uważam się za kogoś wyjątkowego. Wydaje mi się, że jestem bardzo przeciętna. Startowanie w zawodach sportowych w dyscyplinie, którą trenuję, daje mi wystarczająco dużo radości i satysfakcji.

    foto: zbiory prywatne

    wywiad z 10.04.2013

    Udostępnij