• Mistrzowski pas w dalszym ciągu należy do łaskowianki. Również inni zawodnicy Proyama odnieśli duże sukcesy.

     

    Turniej odbywał się w Kartuzach. Zmagania klubu Proyama zaczęły się już 9 marca. Na początek weryfikacja wagi, zaraz potem losowanie i pierwsze walki eliminacyjne. Rekordowa liczba prawie 340 zawodników z ponad 70 klubów z całej Polski.

    Karolina Kubiak, nasza niezawodna seniorka zaczęła sezon sportowy w wysokim stylu. Jako Mistrzyni Polski z ubiegłego roku, dostała wolny los do półfinału. Tam zmierzyła się z zawodniczką jak się okazało dużo mniej doświadczoną, ale z silnym charakterem. Walka pozwoliła przećwiczyć różne warianty w każdej z trzech rund. Jednak trzeba było pokazać kto jest mistrzem i walka skończyła się przed czasem w ostatniej rundzie. Rywalizacja finałowa była bardziej wymagająca. Zacięta do ostatniej sekundy trzeciej rundy. Nie pozostawiając złudzeń, Karolina była lepsza i przez wygraną została Mistrzynią Polski w kategorii seniorek do 50 kg.

    – Można powiedzieć, że otwierałam niedzielne eliminacje. Moja walka była druga w kolejności. Na rozbudzenie, zamiast kawy, zmierzyłam się w walce o wejście do finału. Wszystkie trzy rundy zawalczyłam trochę inaczej. Wspólnie z moimi trenerami przyjęliśmy taką strategię. Walka finałowa potoczyła się po mojej myśli. Moja przeciwniczka nie odpuszczała ani na chwilę. Doświadczenie i trenerzy pomogli mi zapanować nad walką i ją wygrać. Pas mistrzowski dokładam do moich trofeów i szlifuję formę do Mistrzostw Polski w K1 – mówi  mistrzyni świata Karolina Kubiak.

    – Kolejne Mistrzostwo Polski przywiezione do domu. Jedna z najlepszych światowej klasy sportowców z naszego rejonu nie zawiodła i tym razem. Pewne zwycięstwo i realizacja założonych celów. Dobre przetarcie przed mistrzostwami K1. Zawody zgromadziły znakomitych zawodników z całej Polski, każdy chciał wygrać bo to eliminacje do kadry narodowej, dlatego mistrzostwo, medal, czy nawet wygrany jeden pojedynek to duży sukces – dodaje trener Proyama Stanisław Kołodziejski

    Pierwszą walkę eliminacyjną w seniorach stoczył Dominik Błoch. Po długiej przerwie w treningach, trener postanowił, że Dominik jednak wystartuje w turnieju.

    Miałem dość długą przerwę w treningach. Brakło tylko szczęścia. Mój przeciwnik nie wyrobił znacznej przewagi punktowej. Szliśmy łeb w łeb. Ostatnie sekundy przechyliły szalę zwycięstwa na jego stronę. Nie czuję się przegrany. Nie boję się wyjść na matę i zmierzyć się z innymi zawodnikami. Wyciągam wnioski i trenuję do następnych zawodów – powiedział Dominik Błoch.

    W zawodach wziął udział również junior Patryk Markowski. Startował on w jednej z najliczniej obsadzonych kategorii. Zgłosiło się aż 20 zawodników! Piątek należał do Patryka, pewnie wygrał swoją walkę. Sędziowie jednogłośnie wskazali na niego. Sobota to dalsze zmagania Patryka. Nie wygrał tej walki ale tanio skóry nie sprzedał!

    Turniej uważam za udany. Mimo braku miejsca na podium, przełamałem się i wzmocniłem charakter, jeszcze nie pokazałem na co mnie stać. Teraz będzie tylko lepiej. Dalej będę szlifował swoją formę – komentuje zawodnik.

    Paulina Grzegórska debiutowała w juniorkach. W walce eliminacyjnej musiała uznać wygraną przeciwniczki. Walka była bardzo wyrównana, punkt za punkt. Sędziowie nie oszczędzili Pauliny i chociaż przeciwniczka kilka razy padała na matę werdykt wskazał na jej przeciwniczkę.

    To były moje pierwsze Mistrzostwa Polski w juniorach. Jeszcze pokażę, kto powinien wygrywać moją kategorię. Trening czyni mistrza, więc wracam na treningi szlifować formę – komentuje.

    Czas na nasze juniorki, Angelikę Szczepańską oraz Magdę Gołębowską. Dziewczyny startowały w tej samej kategorii. Trenerzy liczyli na ich walkę w finale. Eliminacje przeszły niczym wiatr, pokonując swoje przeciwniczki przez przewagi punktowe i to już w pierwszych rundach! Półfinałowe zmagania nie były dla nich pomyślne, ich przeciwniczki były w lepszej formie. Obie stanęły obok siebie na trzecim miejscu podium.

    Potwierdziłam swoje umiejętności. To co wypracowałam na ciężkich i wyczerpujących treningach, dało efektowne rezultaty. Jestem bardzo zadowolona z brązu. Fakt, zawsze mogło być lepiej, jednak co się odwlecze to nie uciecze – mówi Magda.

     Nie byłam w pełni sił. Dwa tygodnie przed zawodami nabawiłam się zapalenia ucha a zaraz po powrocie na trening, naciągnęłam mięsień przy kręgosłupie. Zażyłam szybkiej rehabilitacji w klinice Columna Medica. Pozwoliło mi to na przygotowania z mniejszym bólem. Sama walka? Nie zaliczam turnieju do najlepszych. Wszystkie przeciwniczki w mojej kategorii były w zasięgu ręki. Cóż, pozostaje cieszyć mi się z brązu – dodaje Angelika.

     

    Udostępnij