Agnieszka Sobczak: – Jesteś współzałożycielem zespołu The Corpse. Kiedy powstała jedna z pierwszych, a właściwie pierwsza hardcorowa grupa, która wyznaczyła w kraju nowy kierunek muzyczny?
Mariusz Jakóbczak: – The Corpse powstało w 1985 roku, czyli w drugiej połowie ubiegłego wieku.
Dlaczego akurat ten gatunek muzyczny? Czym jest dla ciebie muzyka, którą tworzysz?
– Wszyscy chcieliśmy grać mocno, agresywnie i apokaliptycznie. Wybór mógł być tylko jeden – hardcore. Ta muzyka to sama energia połączona z tekstami o problemach każdego z nas. Musisz kiedyś pójść na jakiś koncert hardcorowy to zobaczysz, czym ta muzyka jest i jak można ją odbierać.
Wasz najlepszy czas to lata 80. Gdybyś mógł w tamtym czasie wyjechać do USA, twoja kariera z pewnością nabrałaby rozmachu. Może warto spróbować ponownie zaistnieć, przypomnieć się starszym fanom i zafascynować młodszych? Twoje muzyczne plany?
– Nie wiem, co by było gdybyśmy wtedy wyjechali do Stanów czy do Europy Zachodniej. Może rzeczywiście nasze losy potoczyłyby się inaczej. Jednak to wszystko już nie ma znaczenia, bo gramy dalej od kilku lat i staramy się dotrzeć do starszych, jak i młodszego pokolenia h/c. Od reaktywacji zagraliśmy masę koncertów i w planach na ten rok mamy już następnych kilkanaście. Koncertowych planów przybywa. Najprawdopodobniej będzie także trasa poza granicami Polski. Tak więc koło się zamyka. Pracujemy nad nową płytą i głównie na tym się skupiamy. Czasami trudno jest pogodzić pracę zawodową, rodzinę, koncerty i pracę nad płytą, którą na pewno wreszcie wydamy.
Co sądzisz o młodych muzykach stawiających pierwsze kroki na tej niszowej polskiej scenie? Widzisz na niej miejsce dla syna, który już dorównuje ci gitarowym talentem?
– Dzisiaj młodzi mają ułatwione zadanie. Lepszy, a właściwie bezproblemowy dostęp do sprzętu muzycznego, możliwość podejrzenia różnych technik grania na instrumencie, warsztaty muzyczne, a także dostęp do sali prób. Wystarczy odpalić internet i już wszystko wiesz.
Programy typu „Must be the Music” to dla zespołów hardcorowych szansa czy raczej strata czasu?
– Haha, niestety, te programy są mocno komercyjne i żadna kapela, która świadomie kroczy w stronę hardcore, nigdy nie weźmie udziału w takich spędach. Nie tędy droga. Młode kapele h/c muszą zaczynać od supportowania kapel już renomowanych i bardzo cierpliwie czekać na swoją kolej. Tak to wygląda. Hardcore to nie tylko muzyka, to także styl życia. Nie wystarczy ubrać się w modne ciuchy, wytatuować czy grać jak kapele h/c, to jeszcze trzeba rozumieć i czuć.
Co sądzisz o innych gatunkach muzycznych? Jesteś w stanie bawić się przy disco polo?
– Słucham różnej muzyki, ale tylko tej ambitnej, nie tej, która tworzona jest przez korporacje i tylko po to, by zarobić i wydoić od nas kasę. Zauważ, że muzyka proponowana przez TV czy radio to taka, która jest promowana bardzo agresywnie przez jakiś czas, następnie wydawana płyta i grane mnóstwo koncertów na festynach, dniach Zadupic, otwarciach Biedronek i Sylwestrach z Jedynką, a na koniec ściągana kasa. To nie jest muzyka, to skok na kasę. Niestety, przy disco polo nie potrafiłbym się nawet uśmiechnąć, nie mówiąc już o zabawie.
Gdzie koncertujecie w najbliższym czasie?
– Plan koncertowy 2013 nie jest jeszcze pełny. Zaczynamy 2 lutego w Malborku, później 16 lutego – Ruda Śląska. Intensywnie gramy w kwietniu (13.04 – Katowice, 26.04 – Gdańsk, 27.04 – Toruń, 28.04 – Łódź, 2.05 – Warszawa, czerwiec/lipiec – Haga/Berlin)
Twoje największe marzenie?
– Umrzeć na scenie? 😉