• Z okazji minionych derbów Łodzi, publikujemy wywiad z 2012 roku z Arturem Golańskim, wychowankiem MULKS-u Łask, który aktualnie gra w ŁKS Łódź. Zachęcamy do lektury!

    Agnieszka Sobczak: – Grasz w siatkówkę, świetnie pływasz, ale najlepiej jednak kopiesz piłkę. Od kiedy?

    Artur Golański: – Od zawsze. Gdy byłem małym chłopcem, rodzice zawieźli mnie na pierwszy trening, potem kupili potrzebny sprzęt i dzięki nim mogę robić to, co kocham. Mały chłopak z głową pełną marzeń, bez wsparcia rodziców nie ma szans. Ja taką szansę miałem.

    Gdzie zaczynałeś?

    Oczywiście w łaskim MULKS-ie (Międzyszkolny Uczniowski Ludowy Klub Sportowy). Moim pierwszym trenerem był Andrzej Mara. Pod jego opieką odnosiłem pierwsze sportowe sukcesy. Do dziś mamy kontakt. Często rozmawiamy. Zawsze mogę liczyć na cenną piłkarską radę.

    Jak wspominasz pierwsze sportowe osiągnięcia?

    Z trenerem bardzo często wyjeżdżaliśmy na turnieje halowe. Prawie na każdym zdobywałem tytuł króla strzelców. To dopiero była radość! Ale to nic w porównaniu z satysfakcją osiąganą w dorosłej piłce, w pierwszej lidze z reprezentantami Polski. Obecnie jesteś zawodnikiem Łódzkiego Klubu Sportowego.

    Czym różni się gra w tej klasy klubie od poprzednich?

    ŁKS to najstarszy klub w Łodzi i jeden z najstarszych w Polsce. Klub z wielkimi tradycjami, szerokim gronem kibiców. Podczas meczu kibicuje piłkarzom po kilka tysięcy sympatyków piłki. To ogromna siła i motor napędowy dla zawodników. Moje poprzednie zespoły, mniejsze, nie miały oczywiście takiej atmosfery na boisku, co nie znaczy, że graliśmy z mniejszym zaangażowaniem.

    Skoro o kibicach mowa. Wasi nie cieszą się zbyt dobrą opinią… W ogólnym przekonaniu kibic = kibol. Ustawki, walka z policją, a na końcu dopiero sport i zdrowa rywalizacja. Dlaczego na piłkarskich stadionach nie może być bezpiecznie, jak na siatkarskich parkietach?

    Myślę, że teraz i tak już jest lepiej, choć daleko jeszcze do ideału. Na siatkówkę ludzie przychodzą całymi rodzinami, pobawić się, zrelaksować… Przychodzą jak do kina. Futbol to dla wielu coś więcej. Za swój klub oddaliby życie, więc stąd może i taka mimo wszystko nieuzasadniona nienawiść. Poza tym przy kobiecie czy dziecku łagodnieje prawie każdy facet:) Na stadionach piłkarskich kobiety bywają znacznie rzadziej:)

    Jak uzdrowić te sytuacje?

    Trudno wyeliminować kibolstwo, ale skoro w Anglii się udało, to może i w Polsce się uda? Trzeba zacząć od najmłodszych, potencjalnych kibiców, a w tej kwestii mój klub już działa. Jak konkretnie? – ŁKS uruchomił najnowszy, innowacyjny, na skalę ogólnopolską, program „ŁKS dla Szkół”. W ramach programu piłkarze i koszykarze spotykają się z uczniami szkół podstawowych i gimnazjów. Lekcje wychowania fizycznego dają dzieciakom wiele radości, a nam niesamowitą satysfakcję. Na każdym takim spotkaniu powtarzam dzieciakom: nie trać życia przed kompem, każdy kibic to człowiek – oby owocowało pozytywne myślenie. Potencjalni kibice rosną nie tylko w miejskich szkołach, ale też w wiejskich.

    Często pokutuje jeszcze stwierdzenie, że wiejska szkoła to gorsza szkoła, która nie stwarza warunków do rozwoju zainteresowań, talentów. Zgadasz się z tą opinią?

    W ogóle się z tym nie zgadzam! Szkoła to szkoła, szkoła to ludzie, to rodzice, nauczyciele. Te wiejskie są często lepiej zadbane, ludzie bardziej zżyci. Inny klimat, inne relacje, a często i więcej chęci do działania.

    Wiesz co mówisz, wyrosłeś w podstawówce w Okupie. Jak wspominasz swoją szkołę?

    Wspominam bardzo dobrze. Przeżyłem tam wiele fajnych chwil. Teraz się tam trochę pozmieniało. Budynek wyładniał. Dla młodych chłopaków jesteś idolem. Uważnie śledzą twoją sportową karierę.

    Czy to prawda, że jako jedyny z klubu ŁKS dostałeś powołanie do reprezentacji kraju?

    Tak, młodzieżowej reprezentacji oczywiście. To fajna sprawa dostać taką szansę. W pierwszej lidze w wieku osiemnastu lat grałem dość regularnie, w związku z tym trenerzy dali mi tę możliwość.

    Czujesz już swoją popularność?

    Trochę tak i muszę przyznać, że to bardzo miłe doświadczenie. Najczęściej w Łodzi zdarzają się takie sytuacje, że ktoś mnie rozpozna, podejdzie, zagada… To duża motywacja do jeszcze cięższej pracy. W innych miastach nie spotykam się jeszcze z takimi dowodami sympatii, może w przyszłości…

    Myślę, że szybciej niż ci się wydaje:) Czy to prawda, że jeden z niemieckich klubów ma na ciebie chrapkę. Jeśli złożą ci konkretne propozycje, jesteś gotów, żeby z nich skorzystać?

    Rzeczywiście, były takie rozmowy, ale stwierdziłem, że zanim wyjadę za granicę, muszę pograć w kraju. Dojrzeć sportowo, rozegrać sporo meczów w najwyższej klasie rozgrywkowej i dopiero wyruszyć na zachód. Czy się uda? Zobaczymy za parę lat.

    Swoje umiejętności szlifujesz pod okiem znanego piłkarza. Jakim trenerem jest Piotr Świerczewski?

    Jest doświadczonym zawodnikiem i świetnym trenerem, a przy tym bardzo pozytywnym człowiekiem. Trenerem ŁKS-u jest również Andrzej Pyrdoł. Największym optymistą, jakiego znam, jest jednak Mark Citko, mój osobisty menager! Bardzo mi pomaga i odpowiedzialnie prowadzi moją karierę.

    Kto jest twoim sportowym idolem?

    Thierry Henry – Francuz, legenda Arsenału Londyn.

    Piłka nożna to duże pieniądze. Nie boisz się, że woda sodowa może uderzyć do głowy?

    W piłce rzeczywiście są ogromne pieniądze. Te największe zarabia się, gdy na koncie zawodnika są imponujące sukcesy. Młodzi zarabiają znacznie mniej. Z czasem może uda mi się tak rozwinąć swoje umiejętności i wyrobić nazwisko, że… kto wie:) Mam nadzieję, że woda sodowa mi nie uderzy:)

    Jakie są dziewczyny piłkarzy, poza oczywistym faktem, że bardzo urodziwe?

    Bardzo, bardzo wyrozumiałe. Na pomoc kochanej osoby można liczyć zawsze, a szczególnie w najtrudniejszych chwilach, dotyczących na przykład kontuzji. Piłka to dość urazowy sport. Wsparcie najbliższej osoby jest niezbędne! Często wyjeżdżamy na zgrupowania, mecze. Dziewczyny piłkarzy są wyjątkowo cierpliwe.

    Mecze EURO 2012 będziesz oglądał w TV czy na trybunach stadionów?

    W telewizji, odpoczywając.

    Jakie są szanse naszej reprezentacji?

    Wbrew pozorom to niełatwa grupa. Zlekceważenie przeciwnika może dla nas skończyć się tragicznie. Myślę, że wyjdziemy z grupy, a potem, dzięki wsparciu kibiców, pójdziemy dalej.

    Byłeś na otwarciu stadionu narodowego w Warszawie?

    Niestety, nie byłem na tym stadionie, ale oglądałem stadiony w Gdańsku i we Wrocławiu. Robią gigantyczne wrażenie. Są piękne. Jeśli tylko zdążymy z budową dróg, to sukces mamy w kieszeni.

    Co chciałbyś powiedzieć kibicom, którzy wybierają się do Polski na mistrzostwa?

    Polska to piękny kraj, a Polacy to bardzo gościnni ludzie. Będzie świetna zabawa i mam nadzieję, że bezpieczna… Na koniec chciałbym bardzo pozdrowić wszystkich kibiców, a moich sympatyków szczególnie.

    foto: zbiory prywatne

    Udostępnij