• Agnieszka Sobczak: Kiedy i z czyjej inicjatywy powstał Międzyszkolny Uczniowski Klub Sportowy Wodnik? Elżbieta Bąk: – Inicjatorem powstania MUKS „Wodnik” Łask i jego pierwszym prezesem był pan Marek Krawczyk. Zebranie, na którym dokonano formalnego założenia klubu, odbyło się w marcu 2008 roku. Od 2016 roku prezesem klubu jest pani Katarzyna Piekarz.

    Od którego roku życia można należeć do klubu? Chętniej zgłaszają się dziewczynki czy chłopcy? W każdym wieku można nauczyć się pływać? – Na naukę pływania można zapisać dzieciaczki już od piątego roku życia. Chętnie uczą się pływać zarówno chłopcy jak i dziewczynki. Myślę jednak, że w późniejszych już systematycznych treningach uczestniczy więcej dziewcząt. W każdym wieku można nauczyć się pływać. Wiek nie jest żadną przeszkodą. Przeszkodą jest najczęściej strach przed wodą.

    Jak pokonać ten strach? – To bardzo trudne pytanie. Uważam, że z wodą trzeba się oswajać stopniowo. Dla jednej osoby będzie to jedno, dwa spotkania na przykład na basenie, dla innej tydzień, a może i miesiąc albo i dłużej. To bardzo indywidualna sprawa wynikająca z różnych przyczyn. Ważne, by nie słabnąć i nie rezygnować, ponieważ sprawność pływania to ważna umiejętność potrzebna w życiu.

    Przez dziewięć lat intensywnej działalności ilu wyszkoliliście pływaków? – Nasz klub zrzesza największą ilość dzieci z powiatu łaskiego i okolic. Co roku są to sumy przekraczające dwieście dzieciaków. Zajęcia treningowe prowadzone są przez trzech instruktorów pływania, natomiast zajęcia nauki pływania prowadzi pięciu instruktorów. Jest to stały skład kadrowy, dzięki czemu nasza praca ukoronowana jest wieloma sukcesami.

    Sukcesami, o których coraz głośniej nie tylko lokalnie, ale również w Polsce. Stajecie się rozpoznawalną marką. – Tak i mam nadzieję, ze będzie o nas z każdym rokiem coraz głośniej. Zdobywamy czołowe miejsca w kategoriach od klasy drugiej szkoły podstawowej do pierwszej klasy gimnazjalnej. Od dwóch lat nasi zawodnicy są w czołówce Mistrzostw Polski Juniorów. W samym województwie łódzkim zdobyliśmy około dwudziestu medali, natomiast w skali ogólnokrajowej jest ich dwa razy więcej. W tym roku dwóch naszych zawodników Nikola Blażejewska i Adam Berbelski zostali powołani do Wojewódzkiej Kadry Młodzików, czego im serdecznie gratulujemy.

    Klub stwarza dzieciom możliwość kontaktu z najlepszymi polskimi pływakami. Jak dzieci reagują na takie spotkania? – Takie spotkania są zawsze bardzo ważne dla młodych zawodników i wyjątkowo motywujące do działania. Dzieci są bardzo podekscytowane, zbierają autografy na koszulkach, na czepkach. A potem długo wspominają na przykład spotkanie z Otylią Jędrzejczak – mistrzynią olimpijską, mistrzynią świata, rekordzistką Europy. To niezwykłe uczucie uścisnąć dłoń takiego mistrza.

    Wodnik to tylko basen czy też integracja i zabawa po treningach? – Pływanie to sport, który nie sprzyja raczej rozmowom i zawężaniu relacji koleżeńskich. Na treningach dzieci głównie widzą ścianę i… ścianę. Przerwa pozwala jedynie na nabranie sił i uspokojenie oddechu, dlatego wkładamy dużo wysiłku, by zintegrować naszych wychowanków. Organizujemy letnie obozy sportowo-rekreacyjne. Co roku w czerwcu urządzamy integracyjne ognisko dla dzieci, rodziców i trenerów. Wiemy również, jak bardzo ciężko nasi zawodnicy pracują na swój sukces, często okupiony bólem i walką ze swoimi słabościami, dlatego co roku prowadzimy ranking najlepszych pływaków. Z początkiem każdego roku kalendarzowego spotykamy się w restauracji „Retro”, by uroczyście podsumować zeszły rok i nagrodzić pracę dzieci, ich zaangażowanie w treningi i uczestnictwo w zawodach. Prowadzę najstarszą grupę pływacką i widzę, jak te dzieci są ze sobą zżyte, jak się wspierają, dopingują do działania. To bardzo cieszy.

    Od kiedy jest pani trenerem pływania i dlaczego akurat pływania? – Tak zwane papiery instruktorskie zrobiłam podczas studiów, a było to już kilkanaście lat temu. Dlaczego pływanie? Od dziecka kocham wodę. Siłą się mnie z niej wyciągało. Podczas studiów należałam do sekcji pływackiej i startowałam w zawodach. Nie wyobrażałam siebie innego zajęcia dla siebie.

    Od jak dawna współpracuje Pani z Wodnikiem? – W klubie jestem od samego początku, czyli od 2007 roku, kiedy działał jeszcze jako sekcja pływacka.

    Przychodzi mały człowiek na pierwszą lekcję pływania. Po jakim czasie widać, że rośnie mistrz, jeśli w ogóle można to ocenić na tzw. „pierwszy rzut oka”? Ile potrzeba czasu, by ukształtować dobrego zawodnika? – Talent pływacki widać już na pierwszych zajęciach. W tej dyscyplinie sportu droga od ucznia do zawodnika jest bardzo długa i wcale niełatwa. Wszystko zależy od charakteru dziecka. Przez te lata treningu zauważyłam dwa rodzaje pływaków. Dzieci, które nie osiągają sukcesu od razu, ale się nie poddają i ciągle doskonalą swój warsztat pracy, aż w końcu osiągają upragniony sukces. Są też takie dzieciaki, którym sukces przychodzi bardzo szybko, ale to nie motywuje ich do podjęcia ciężkiej pracy na treningach. A taki brak zapału i systematyczności jest przeszkodą w osiąganiu pływackich wyżyn. Także i w jednym i w drugim przypadku potrzeba bardzo dużo czasu, cierpliwości i zrozumienia.

    Gdy pracuje się z dziećmi nigdy nie jest nudno. – Dokładnie tak. Dzieci są bardzo wesołe i twórcze. Robią sobie wiele psikusów, wykorzystując przede wszystkim akcesoria pływackie. Najpopularniejsze jest zakładanie na głowę czepka wypełnionego wodą. W tej dyscyplinie też można bić rekordy. Dzieciakom udało się założyć na jedną głowę aż sześć takich pełnych wody czepków. Innym razem chłopcy założyli peleryny, udając wodnych superbohaterów. Zawsze jest z nimi wesoło.

    Nie samym sportem człowiek żyje. Czym jeszcze się pani interesuje? – Kiedy tylko mam wolną chwilę, najczęściej wieczorem, gdy dzieci już zasną, biorę do ręki szydełko i dziergam szaliki, czapki, poduchy, dywany, sukienki, opaski i co mi się tylko w głowie urodzi. Zbzikowałam na punkcie rękodzieła. Uwielbiam też góry. Mają w sobie ten spokój i ciszę. Wtedy odpoczywam i ładuję akumulatory, by starczyło sił na pracę zawodową, pasję i przede wszystkim dla rodziny.

    Gdzie można podziwiać pani twórczość? – Można mnie znaleźć na Facebooku i Instagramie jako Ella – crochet magic

    Pani sportowe marzenie? – Sportowe marzenie już się spełnia. Pracuje w klubie sportowym. Nagrodą za moją pracę są wszystkie sukcesy moich zawodników. Każdy dzień z młodzieżą jest dla mnie dniem spełnionym, bo wiem, że idziemy wspólną drogą w jednym kierunku.

    wodnik

    Udostępnij