Pokemonowe szaleństwo ogarnęło Łask. Mieszkańcy ruszyli na ulice, by zbierać wirtualne stworki. Graczom nie przeszkadza nawet fakt, że te pojawiają się w instytucjach publicznych czy kościołach.
Aplikacja Pokemon Go od niedawna dostępna jest w Polsce. Stworzona przez Nintendo i Niantic Labs bije rekordy popularności. Gra polega na łapaniu wirtualnych stworów o nazwie Pokemon (kontynuacja gry z 1996 roku). Te mogą być dosłownie na każdym kroku, a zdobyć je można za pomocą smartfonów oraz tabletów. Wystarczy ruszyć się tylko z domu i pójść na spacer, bowiem Pokemony czają się wszędzie. Na mapie miasta możemy zobaczyć, gdzie ukrywa się dany stworek. Jeżeli jest w pobliżu, wystarczy tylko kliknąć na niego, a na ekranie smartfona automatycznie pojawi się czerwona kulka (pokeball), która wciągnie naszego Pokemona do środka. Jeżeli Pokemon jest poza naszym zasięgiem, należy go znaleźć. I tutaj zaczyna się cała zabawa…
Pidgey pod kościołem
Na punkcie tej gry szaleje nie tylko młodzież. Ideą było wyciągnięcie ludzi z domów, wprowadzenie aktywności fizycznej w ich życie oraz socjalizacja ze społeczeństwem. Cel udało się osiągnąć, bowiem Pokemony są najpopularniejszą frazą wyszukiwaną w internecie. Przebiły nawet kultowe hasło „porno”, szczyt NATO, podwyżki dla ministrów, a nawet 500+. Nic nie jest w stanie konkurować z Pokemonami. Aktualnie Polaków najbardziej interesuje, jak złapać wirtualnego stwora, a nie to, co się dzieje w naszym kraju. Łaskowian również. Wystarczy wyjść na ulicę i od razu zauważymy grupki osób ze wzrokiem wlepionym w ekran. Graczy nie jest w stanie nic powstrzymać.
20 lipca mieszkańcy bloków na Bugaju w pobliskich Pabianicach przecierali oczy ze zdumienia, bowiem w pobliżu kościoła Trójcy Przenajświętszej zebrała się duża grupa ludzi (nastolatków i dorosłych). Powodem nie były Światowe Dni Młodzieży czy odprawiana msza, ale PokeStopy (miejsca, gdzie można otrzymać przydatne do gry wirtualne przedmioty). Te znajdowały się przy kapliczce Matki Boskiej oraz krzyżu. Ponadto w okolicy świątyni przechadzały się Pokemony, które nietrudno było złapać. Co ciekawe, przy kościele zebrała się także grupa mężczyzn w wieku powyżej 40 lat. To pokazuje, że gra nie jest zarezerwowana tylko dla młodzieży.
My również spróbowaliśmy zagrać w Pokemon Go. Mimo iż na początku podchodziliśmy do tego sceptycznie, po złapaniu pierwszego Pokemona nasza dziennikarka stwierdziła, że to świetna zabawa. Radość ze złapania stwora ogromna i aż chce się więcej…
Na portalach społecznościowych już stworzono grupy przeznaczone dla sympatyków tej gry. Można na nich znaleźć pytania dotyczące zabawy, np. gdzie w Łasku znajdziemy Pikachu.
Śmiertelne hobby
Mimo że nowa gra to świetna zabawa, coraz więcej osób popada w pokemonową psychozę. Ludzie potrafią łapać stwory nawet w… obozie koncentracyjnym lub na pogrzebach. Już na polskich autostradach i drogach ekspresowych pojawiły się informacje, że jadąc samochodem, pod żadnym pozorem nie należy łapać Pokemonów. Znane są przypadki, że w nocy ktoś dobijał się do drzwi jednego z lokatorów bloku, ponieważ twierdził, że w jego mieszkaniu jest Pokemon. Cały świat obiegł filmik z Nowego Jorku, gdzie tłum ludzi biegnie do tunelu, w którym znajduje się rzadki okaz Pokemona. Jednak najnowszą zatrważającą wiadomością jest ta o śmierci 18-latka z Gwatemali, który został postrzelony po tym, jak włamał się do jednego z domów, by złapać znajdującego się tam stworka. Dlatego apelujemy o rozwagę!
– Jest to nowość, moda, a przecież wiadomo, że wszystko z czasem mija. Swego czasu był ogromny boom na Sagę Zmierzch czy Harry’ego Pottera. Teraz o tym się nie słyszy i uważam, że z Pokemonami będzie to samo. Niemniej jednak rodzice powinni zwrócić uwagę oraz kontrolować, w co i gdzie gra ich dziecko. Może zdarzyć się, że znajdzie się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze i będzie narażone na niebezpieczeństwo. Dlatego interesujmy się, pytajmy i zwracajmy uwagę, jak zachowuje się nasza pociecha – usłyszeliśmy w poradni psychologiczno-pedagogicznej w Pabianicach.