Chciałam dzisiaj iść na wybory, ale nie mogłam się dostać do punktu wyborczego, który jest w szkole w Teodorach. Myślałam, że Teodory Osiedle przy Silkatach podlega administracyjnie pod Łask albo Wolę Łaską i moja komisja wyborcza będzie stacjonowała najbliżej Osiedla na Przylesiu. Do szkoły w Teodorach mam około 2 km i wybrałam się tam pieszo, ale musiałam zawrócić od obwodnicy prowadzącej do Łodzi. Szłam poboczem wzdłuż szosy na Piotrków Tryb. mimo że nie ma tu żadnego chodnika, a ruch jest bardzo duży, ale skręcić w lewo na autostradzie już się bałam, bo nie ma tam żadnego chodnika, a pobocze jest oddzielone od szosy barierką, za którą jest wysoka skarpa. Ruch bardzo duży, niebezpieczny dla pieszych. Wcześniej pytałam sąsiadów, czyby mnie nie podwieźli na wybory, ale jednym popsuł się samochód i powiedzieli, że na wybory w ogóle nie pójdą, inni byli już rano, a jeszcze inni powiedzieli, że ich wybory w ogóle nie obchodzą. Rozmawiałam z sąsiadką, kobietą po 80-ce i powiedziała mi, że na naszym osiedlu jest około kilkunastu starszych osób, którzy nie mają własnych samochodów i są w takiej samej sytuacji jak ja. Namawiałam ją, żebyśmy poszły pieszo razem, ale ona bała się tego przejazdu, więc poszłam sama i się wróciłam. Po powrocie szukałam w internecie jakiegoś telefonu do Komisji Wyborczej, trudno było znaleźć, a jak coś znalazłam, to nikt nie odbierał. Wreszcie dodzwoniłam się do Komisji w Sieradzu i jakiś pan dał mi nr do Komisji Wyborczej w Łasku. Odebrała jakaś pani i mnie zbyła. Powiedziała, że nie mają możliwości transportu normalnych ludziom i że zapewniają transport tylko osobom niepełnosprawnym i chorym, a ja jestem młodą emerytką, więc mogę pójść pieszo. Nie przyjęła do wiadomości, że pieszo się tam dojść nie da. Co prawda, ja mam przyznaną dożywotnio II grupę inwalidzką, ale tak się szczęśliwie dla mnie składa, że im jestem starsza, tym czuję się zdrowsza i sprawniejsza i nie chcę z siebie robić ofiary losu. Około 20-tej namierzyłam w internecie szkołę w Teodorach, do której był podany telefon. Myślałam, że szkoła jest dzisiaj zamknięta i nikt nie odbierze, ale odebrał ktoś z Komisji Wyborczej. Niestety jakiś pan również powiedział, że nie ma możliwości transportu, że oni są tylko od liczenia głosów. Więc mimo moich dobrych chęci nie udało mi się dotrzeć do punktu wyborczego w Teodorach i nie mogłam zagłosować. A teraz znów wszyscy będą biadolić, że jest taka mała frekfencja. Tymczasem rozwiązanie mogłoby być proste. Tą trasą jeździ przecież autobus nr 3, ale niestety tylko w dni powszednie podwozi dzieci do szkoły. W soboty, niedziele i święta go nie ma i dzisiaj w dniu wyborów też go nie było. Gdyby dzisiaj był, to bym sobie podjechała wraz z sąsiadką bez niczyjej łaski i nie byłoby problemu. Dlaczego nikt z władz miasta o tym nie pomyślał?
(imię i nazwisko o wiadomości redakcji)